Kalendarz 2023 – wyzwanie na marzec

Nie jesteś krzesłem, by dawać wszystkim oparcie.

Dawanie i przyjmowanie wsparcia jest niezwykle ważne w naszym życiu. Człowiek jest istotą społeczną i nie powinien być sam, szczególnie w trudniejszych momentach życia. Kiedy rozmawiam ze swoimi podopiecznymi o wsparciu, często słyszę, że nie mogą liczyć na swoją rodzinę lub że nie chcą przyjmować z różnych względów pomocy innych. To zrozumiałe. Sami wiemy najlepiej, co nam służy, przed kim lepiej postawić płot, a kogo wpuścić na swoje podwórko. Jednak pisząc o wsparciu, nie mam na myśli wyłącznie rodziny. Często to przyjaciele okazują się lepszym źródłem wsparcia. W tym miesiącu chciałabym się skupić na wsparciu jakie Ty dajesz innym. A słowa te szczególnie kieruję do osób, które są pomagaczami i zadowalaczami innych, oferując aż za dużo wsparcia. Skąd masz wiedzieć, że dajesz z siebie za dużo? To trudna kwestia, pomagacze i zadowalacze zwykle nie dostrzegają swojego problemu. Są nauczeni, że zawsze i każdemu należy pomagać i że nie wolno odmawiać pomocy. Przekonania wyniesione z domu często usypiają czujność i rozsądek, utrudniają stawianie granic i zadbanie o siebie w relacji.

Podejrzewasz u siebie „syndrom pomagaczki zadowalaczki”? Jesteś wszystkim dla wszystkich? Jak to się stało, że przyjęłaś taką rolę? Omówmy wszystko po kolei.

W toku rozwoju uczymy się zachowywać w taki sposób, jaki jest społecznie aprobowany. Pomaganie innym jest bardzo pożądane. Od małego jesteśmy wychowywane do bycia „pomocną dziewczyną”. Kiedy jesteśmy miłe, grzeczne i uczynne otoczenie daje nam do zrozumienia, że jesteśmy kochane. Jesteś pomocna? Zasługujesz na miłość. Mniej przyzwolenia mamy na odmawianie. W złym tonie jest się zbuntować i powiedzieć: „wybacz, ale nie mogę Tobie pomóc”. Wow, nawet teraz jak to piszę brzmi to nieco „niegrzecznie”.

I tak rodzi się w wielu z nas przekonanie, że tylko będąc pomocną, wspierającą i uczynną zasługujemy na miłość, uwagę i relację z drugim człowiekiem. Jest to oczywiście przekonanie nieprawidłowe i warto pracować nad zmianą takiej postawy, gdyż na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować i tworzyć zdrowych relacji. Z takiej roli trudno wyjść, bo w pewnym sensie przyzwyczajamy otoczenie do takiej postawy. Jednak zmiana nie jest niemożliwe. Dokonana przez wielu moich pacjentów, w procesie terapii. Pacjenci trafiają do gabinetu sfrustrowani, często w obniżonym nastroju lub wręcz wypaleni wspieraniem innych. Bo taka postawa jest męcząca. Im wcześniej zaczniesz pracować nad zmianą postawy „pomagaczki zadawalaczki”, tym lepiej. Po lub w trakcie terapii otoczenie pacjenta zauważa „zmieniłaś się”, „kiedyś mogłam na Ciebie liczyć a teraz?!”. Oczywiście, że osoby, które nadużywały Twojego oparcia będą niezadowolone! Wygodnie jest się przecież oprzeć. Nie oznacza to jednak, że wciąż masz być krzesłem. Inni mogą być niezadowoleni ze zmiany Twojej postawy. To normalna reakcja, dla nich to strata. Nie urodziłaś się po to, by jedynie zadowalać innych. Ty też masz prawo prowadzić satysfakcjonujące życie, skupiać się na swoich marzeniach i korzystać z pomocy innych i przede wszystkim stawiać granice, gdy ktoś nadużywa Twojego oparcia. Nawet jeśli odbędzie się to kosztem relacji, osoby warte kontaktu, takie, którym zależy na Tobie, zrozumieją.

Być może masz już świadomość, że wspieranie innych odbywa się zbyt dużym kosztem. Jesteś sfrustrowanym krzesłem, które przyjmie każdego gościa i da mu oparcie. Tylko kto da oparcie Tobie?

Najtrwalsze, autentyczne relacje opierają się na wzajemności. Raz ja dam Tobie oparcie, a raz Ty mnie. Na ogół dobra relacja jest równa, masz poczucie równowagi. Wiadomo, że czasem sytuacja wymaga od nas większego poświęcenia, ale nie powinno trwać to bez końca! Lampka ostrzegawcza powinna zapalić Ci się wtedy, kiedy masz poczucie, że wsparcie jest zbyt jednostronne. Ty jesteś wyłącznie dawcą, a druga strona biorcą. Kiedy sygnalizujesz, że potrzebujesz wsparcia (o ile w ogóle to robisz) nie dostajesz go. Uwaga zawsze koncentruje się na problemach biorcy. Jeśli zaś masz kontakt z dawcą – pomagaczem, to możesz mieć poczucie niedosytu. Tylko Twoje problemy są ważne, a druga strona w ogóle nie ujawnia swoich, niczego nie oczekuje. To też może być frustrujące, bo taka relacja jest powierzchowna i często nieszczera.

Ja dodatkowo wybrałam sobie zawód, który polega na pomaganiu innym. Dostaję za pomaganie uznanie a nawet pieniądze. Na początku pracy w zawodzie chciałam być krzesłem. Pomocna dla innych, wysłuchująca i wspierająca każdego i o każdej porze dnia i nocy. Tak jednak nie dało się funkcjonować. Właśnie ze względu na wykonywany przeze mnie, obciążający dodatkowo zawód musiałam się nauczyć dbać przede wszystkim o wsparcie dla siebie samej. Z pustego dzbana trudno nalać do szklanek innych. Wierzę, że jestem lepszą specjalistką, żoną, mamą i przyjaciółką dopiero teraz, kiedy umiem zrównoważyć branie i dawanie wsparcia.

Zadanie:

Zrób sobie bilans. Dla ilu osób Ty jesteś wsparciem, a na czyje wsparcie Ty możesz liczyć. Sprawdź, czy masz poczucie równowagi między dawaniem a braniem. Pamiętaj: jesteś osobą, kobietą, istotą żywą nie krzesłem. Stawiaj granice (więcej o granicach w kwietniowym wyzwaniu).