Witaj w 2023 roku! Bardzo się cieszę, że będę mogła być Twoją przewodniczką na drodze ku jeszcze lepszej relacji z sobą samą. A dobra relacja ze sobą, to lepsza relacja z ciałem, emocjami, jedzeniem i innymi ludźmi. W tym roku będziesz zwiększała świadomość swoich potrzeb (nie zachcianek czy powinności), ale realnych potrzeb, które są związane z twoimi wartościami i życiowymi celami. A wszystko po to, by żyło Ci się jeszcze lepiej. Byś była szczęśliwa.
Może „właściwe tory”, na które wciąż musisz wracać, wcale nie są dla Ciebie właściwe?
Styczeń to dla wielu z nas symboliczna okazja do tego, by zacząć coś od nowa. Oddzielić grubą kreską to, co było i zapomnieć o porażkach. Zamówić nowy plan dietetyczny, wziąć udział w fit wyzwaniu znanej trenerki i wrócić na tzw. właściwe tory. Często czytam w mediach społecznościowych motywujące wpisy. Wraz z początkiem roku zauważam wysyp nowych kont: „zaczynam od nowa”, „nowy rok, nowa ja”. Wchodzę i czytam „zaczynam z czystą kartką”. Czysta kartka ma swoje plusy i minusy. Z zalet, niewątpliwie ma mnóstwo miejsca na zapiski, daje poczucie nowości i czystości. Z wad, nie niesie ze sobą żadnej informacji. Twojego życia, różnych doświadczeń i poprzednich prób nie da się ot tak wymazać. Twoja kartka nigdy nie będzie czysta. Jest regularnie zapisywana sukcesami i „porażkami”. A porażki to tak naprawdę cenne informacje, z których możesz wyciągać wnioski. Kiedy zdecydujesz się na zniszczenie kartki i wyciągnięcie czystej, tracisz informacje. Przestajesz się uczyć o sobie. Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest powtarzać wciąż te same zachowania, a oczekiwać innych rezultatów.
Pierwsze dni z czystą kartą idą zazwyczaj gładko. Przygotowanie posiłków zgodnie z planem i trening wieczorową porą, potem raport w Internecie i można spokojnie pójść spać. To miłe uczucie spełnienia, siły i panowania nad swoim ciałem. Dobrze to znam. Nieobce jest mi też uczucie porażki, wstydu i poczucia winy, że ostatecznie nie dałam rady wytrwać. Życie rzuca pod nogi różne przeszkody i nie patrzy na nasze plany. Czy to oznacza, że my nie dajemy rady, jesteśmy słabi i szukamy wymówek? Nie. To oznacza, że plan od samego początku nie był skrojony na naszą miarę, bo nie brał pod uwagę chorujących dzieci, nadgodzin w pracy, i przemęczenia, czyli naszej indywidualnej sytuacji życiowej. My, zamiast zaakceptować istnienie takich przeszkód, wyrzucamy je do kosza. I zaczynamy z czystą kartą, w kółko to samo… Nie wyciągamy wniosków z poprzednich prób ze wstydu oraz z poczucia bycia niewystarczająco dobrą. Mówimy sobie „znowu nie dałam rady, tym razem muszę bardziej się postarać”. Zachęcam Cię do innego spojrzenia na swoją sytuację. To plan był niewystarczająco dobry, a nie Ty. I nawet jeśli udawało Ci się w przeszłości wytrwać w swoich postanowieniach, to nie oznacza, że będziesz tak potrafiła długofalowo. My się zmieniamy, życie się zmienia i nasze plany i cele również powinny ulegać modyfikacji.
Często jest tak, że chcemy realizować cele narzucone nam z góry, przez osoby, które prowadzą zupełnie inny styl życia od nas. Zbyt wysoko ustawiona poprzeczka oznacza, że z góry skazujemy się na porażkę. Jest to samospełniające się proroctwo. Aby zrozumieć, na jakim poziomie ustawić swoją poprzeczkę, tak byś mogła bez frustracji realizować swoje cele, musisz przeanalizować przeszłe błędy. W tym miesiącu zachęcam Cię, byś zwróciła uwagę na momenty, kiedy w przeszłości przestawało Ci się udawać, realizować swoje ambitne cele. Zamiast łudzić się, że tym razem na pewno się uda i przeszkody się nie pojawią, zdejmij różowe okulary i spójrz na życie racjonalnie. Przypomnij sobie jakie przeszkody spowodowały w przeszłości, że „wypadłaś z właściwych torów”. Przygotuj się od razu, że problemy znów mogą się pojawić. Obniż poprzeczkę. Niech tory, po których się poruszasz, będą Twoje.
Zadanie:
Znajdź spokojne miejsce, w którym możesz na chwilę usiąść w ciszy i pomyśleć. Moje miejsce to najczęściej samochód zaparkowany w garażu. Usiądź wygodnie. Wyobraź sobie, że po raz kolejny wracasz na „właściwe tory”. Nie chcę byś wyobrażała sobie, jak świetnie Ci idzie. Wyobraź sobie, że Ci nie idzie! Jakie najczęściej powody sprawiają, że nie jesteś w stanie realizować swoich celów i odpuszczasz zupełnie, „wypadając z torów”. Zapisz sobie kilka takich „przeszkód”. Następnie stwórz nowy, właściwy tor działania w przypadku wystąpienia przeszkód. Zapisz konkretne działania, które wykonasz. Poniżej przedstawiam Ci kilka moich „przeszkód”, może zainspirują i Ciebie. Takie działania pomogą Ci pozbyć się zero-jedynkowego myślenia o zmianie. Zamiast „Albo realizuję swój genialny, ambitny plan, albo nie robię nic, bo pojawiły się przeszkody”. Wybierz „Działam we własnym rytmie, elastycznie dostosowując plan działania do mojego życia, pełnego niespodzianek”! 🙂
Powodzenia!
„Kiedy dopadnie mnie choroba (nie mogę ćwiczyć), skupię się na regeneracji i przyjmowaniu odpowiedniej ilości płynów”.
„Kiedy dziecko będzie chore (brak czasu na pracę w ciągu dnia) i nie pójdzie do placówki, skupię się w ciągu dnia na opiece nad nim. Wieczorem, gdy zaśnie, godzinę popracuję”.
„Kiedy będzie lał deszcz (nie mogę wyjść biegać), pojeżdżę na rowerku stacjonarnym 30 minut”.
„Kiedy będę miała dużo pracy w ciągu dnia (brak czasu na gotowanie), wyciągnę sos do makaronu z zamrażarki”.