Kalendarz 2025 – wyzwanie na czerwiec

Czerwiec “Nie musisz się tłumaczyć ze swojego wyglądu”

Nikomu nie jesteś winna tłumaczenia się ze swojego wyglądu! Ludzie uwielbiają odnosić się do cech zewnętrznych naszego wyglądu i zadawać niezręczne pytania. Mój siwiejący, łysiejący i bezzębny sąsiad zapytał mnie swego czasu o co chodzi z moimi siwymi włosami na głowie. Mimo, że wiem w jakim społeczeństwie żyjemy to wciąż wbija mnie w fotel gdy słyszę tak niezręczne pytania i wciąż nie wiem co odpowiedzieć. Mam 40 lat i moje włosy siwieją co jest zupełnie normalne. Jego też zaczęły siwieć w tym wieku, jednak z jakiegoś powodu zaciekawiły go moje i uznał, że będzie to dobry temat do rozmowy mimo, że na co dzień praktycznie nie rozmawiamy poza jakąś tam wymianą sąsiedzkiego “cześć”.

Oczywiście wiem dlaczego moje włosy budzą taką sensację – nie farbuję ich i pozwalam im siwieć, odstawać i błyszczeć co jest wciąż nie lada sensacją w moim zaściankowym środowisku. Przypuszczam, że w tym pytaniu nie było nic, co powinnam odbierać jako atak na swoją osobę i mówi ono więcej o nadawcy niż o mnie. Taka perspektywa pozwala naprawdę się wyluzować i nie czuć się w obowiązku tłumaczyć w żaden sposób. Moja odpowiedź brzmiała po prostu “Mam 40 lat, zaczynam się starzeć i siwieć, podobnie jak Ty”. Skutecznie zakończyłam temat.

Oto kilka odpowiedzi, które pomagają postawić granicę, ale są wyważone:

  • widzę, że temat mojego wyglądu bardzo cię interesuje, ale mam więcej interesujących rzeczy na swój temat niż moje włosy/ moje zmarszczki/ mój brzuch
  • nie chcę rozmawiać na temat mojego wyglądu, a tym bardziej nie czuję się w obowiązku tłumaczyć się tobie
  • proszę o inny zestaw pytań
  • wiesz to zupełnie normalne, że ludzie się zmieniają, starzeją, tyją czy chudną, chyba nie muszę ci tego tłumaczyć? Pogadamy o czymś innym?
  • nie chcę na ten temat rozmawiać
  • <można też przemilczeć zaczepkę>
  • od niektórych osób, które z uporem maniaka chcą eksplorować temat naszego wyglądu i mimo próśb nie szanują naszych granic, warto się po prostu trzymać z daleka

Żyjemy w kulturze diet i obsesji na temat szczupłości czy młodzieńczego wyglądu, stąd jakiekolwiek odejście od normy czy przyjętego kanonu piękna może sprawić, że będziesz się czuła niepewna, zawstydzona, podatna na zranienie. Pamiętaj, że masz prawo być dokładnie taka, jaka jesteś bez przepraszania i bez tłumaczenia się komukolwiek! Oczywiście najłatwiej jest akceptować siebie, gdy ma się tę akceptację z otoczenia, przykro mi jeśli jej nie otrzymałaś. Dobra wiadomość jest jednak taka, że to ty możesz być swoim wsparciem i akceptować samą siebie mimo wszystko. Cały proces drogi ku samoakceptacji opisałam w swojej książce Ciałożyczliwość. 

  1. Zauważaj, że ciało jest czymś więcej niż przedmiotem do podziwiania i oceniania. Pomyśl o tym, co dzięki niemu udaje ci się robić, czego doświadczać.
  2. Wyrażaj wobec ciała wdzięczność. Wspiera cię ono codziennie i robi co może by utrzymać cię w dobrym zdrowiu i przy życiu. Twoje ciało cię nie ocenia i jest zawsze przy tobie.
  3. Pamiętaj o swoich zaletach nie związanych z wyglądem. Jesteś świetną przyjaciółką, dobrą organizatorką, a może zdolną księgową. Masz mnóstwo zalet nie związanych z wyglądem! Wyciągnij je na światło dzienne i doceń się.
  4. Ucz się rozumieć język swojego ciała – zacznij wsłuchiwać się w różne jego potrzeby. Naucz się rozpoznawać sygnały emocji, głodu, zmęczenia i podążaj za wskazówkami ciała. Ono jest twoim przyjacielem nie wrogiem.