Kalendarz 2025 – wyzwanie na listopad

Listopad “Nie musisz za wszystko przepraszać.”

Nie musisz za wszystko przepraszać.

Znasz takie osoby, które — jak to czasem żartobliwie mówię — mają na czole niewidzialny napis: „Sorry, że żyję”?


To te, które przepraszają za wszystko.

„Przepraszam, że przeszkadzam.”
„Przepraszam, że zawracam głowę.”
„Przepraszam, że się odezwałam.”
„Przepraszam, że tak to czuję.”
A czasem nawet: „Przepraszam, że znowu przepraszam.”

Za tymi słowami zwykle nie stoi przesadna kultura osobista, ale głębokie przekonanie, że moja obecność może być ciężarem. Że proszenie, zauważenie się, posiadanie potrzeb wymaga usprawiedliwienia. Że lepiej przeprosić zawczasu, niż narazić się na odrzucenie.

Skąd się to bierze?

Najczęściej to ślad po dzieciństwie i środowisku, w którym Twoje potrzeby były niewygodne, Twoje emocje za głośne, Twoje „ja” za wyraźne.

Możliwe, że:

  • słyszałaś: „Nie przeszkadzaj”, „Nie zawracaj głowy”, „Nie marudź”; “Dzieci i ryby głosu nie mają”;
  • nauczono Cię, że grzeczność oznacza cichość, uległość i brak pytań;
  • gdy wyrażałaś siebie, spotykała Cię złość, zawstydzenie lub ignorowanie.

I tak krok po kroku budowało się przekonanie:
„Lepiej przeprosić za swoją obecność, niż ryzykować, że ktoś się zdenerwuje.” Lepiej zyskać kontrolę nad sytuacją i z góry usprawiedliwić siebie, niż ryzykować odrzucającą reakcją.

Z czasem staje się to automatyzmem. Przepraszamy za to, że zabieramy komuś czas. Za to, że czegoś potrzebujemy. Za to, że mamy emocje. Za to, że zajmujemy miejsce.

Ale prawda jest inna:

Masz prawo mówić.
Masz prawo być słyszana.
Masz prawo zajmować przestrzeń — bez tłumaczenia się i bez przepraszania.

A zamiast przepraszać… możesz podziękować.

To mała zmiana, która robi ogromną różnicę — również wewnętrznie.

Zamiast:
– „Przepraszam, że tak długo mówiłam”,
możesz powiedzieć:
– „Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.”

Zamiast:
– „Przepraszam, że zawracam Ci głowę”,
powiedz:
– „Dziękuję, że znalazłaś dla mnie chwilę.”

Zamiast:
– „Przepraszam, że się odezwałam”,
możesz po prostu powiedzieć:
– „Dziękuję, że mogłam się podzielić tym, co czuję.”

To zmienia nie tylko język — to zmienia postawę wobec siebie.
Bo nie jesteś ciężarem. Nie jesteś problemem. Nie musisz przepraszać za to, że jesteś człowiekiem z potrzebami, uczuciami i głosem.

Masz prawo być traktowana z uwagą i szacunkiem — tak jak traktujesz innych.


Ćwiczenie refleksyjne – na listopadowe odzyskiwanie głosu:

Zatrzymaj się i odpowiedz w dzienniku:

  1. W jakich sytuacjach najczęściej mówię „przepraszam”?
    Czy rzeczywiście zrobiłam coś, co tego wymaga? A może przepraszam „na wszelki wypadek”?
  2. Spróbuj zamienić kilka ostatnich przeprosin na komunikaty z podziękowaniem.
    Jak by brzmiały? Jak czuję się, kiedy zamiast przepraszać — dziękuję?
  3. Co we mnie się uruchamia, gdy daję sobie prawo do bycia słyszaną, widoczną, bez przepraszania?
    Czy czuję dyskomfort? Co ten dyskomfort może mi powiedzieć o mojej historii?
  4. Na koniec zapisz jedno wspierające zdanie, które możesz nosić ze sobą przez cały listopad.
    Przykład:
    „Nie muszę przepraszać za to, że istnieję. Dziękuję, że mam głos.”