Od razu odpowiem na to pytanie. Nie da się. Pomyśl tylko, ile zajęło Ci przekonanie siebie samej do zdrowego stylu życia. Ile razy wcześniej próbowałaś i się nie udawało. Bardzo ciężko jest się zmotywować i wytrwać w postanowieniu, a co dopiero namówić do zmiany osoby ze swojego otoczenia. Moje podejście jest takie, że każda osoba ma prawo do wolności i własnych wyborów. Wolność ta, oczywiście nie może ograniczać wolności drugiego człowieka, ani działać na czyjąś szkodę. Masz prawo domagać się od innych tego, czego chcesz, ale inni mają prawo powiedzieć NIE, ty też takie prawo posiadasz. Wiadomo, że chęć, aby wszyscy wokół ćwiczyli i jedli zdrowo razem z tobą wynika z dobrych intencji, troski i może poprawić jakość życia twoich bliskich, ale ostatecznie każdy jest dorosły i ma prawo do własnych wyborów. (Nie piszę tutaj o dzieciach, na nie masz większy wpływ, powiem więcej, jesteś za nie odpowiedzialna, ale to odrębny i długi temat). Możesz tracić mnóstwo energii, przekonując swojego partnera, mamę, siostrę do prozdrowotnych właściwości wody z cytryną na czczo lub kaszy jaglanej, tylko pytanie, czy strategia ta jest skuteczna? Czy zmuszenie kogoś do tego, żeby robił tak, jak Ty chcesz ma sens? Lub czy marnowanie swojej energii na walkę z wiatrakami jest słusznym kierunkiem jej wydatkowania? Moim zdaniem nie. Naciskanie na obiekt powoduje jego opór. Im bardziej będziesz naciskała, tym bardziej odwrotny skutek odniesiesz, gdyż opór będzie rósł. Partner więc na złość nie zje kurczaka na parze, chociaż może gdybyś na niego nie naciskała i nie groziła zawałem/rozwodem, za każdym razem, gdy je kotleta, to może i by spróbował. Oczywiście mogłabym napisać artykuł o technikach manipulacyjnych, które możesz zastosować, aby zmusić np. przyjaciółkę do wspólnych wysiłków na siłowni czy jedzenia, ale jest to niezgodne z wyznawanymi przeze mnie wartościami. Nie wolno manipulować drugim człowiekiem, a zwłaszcza tym, którego się kocha. Ludzi należy szanować, akceptować takimi, jakimi są, doceniać za to, co robią, a nie tylko wyrażać pretensje odnośnie do tego, jacy nie są. Zmuszenie czy zmanipulowanie kogoś do robienia tego, czego ten nie chce i tak nie przyniesie długofalowych korzyści, a przecież w zdrowym stylu życia chodzi o utrzymanie zmian na dłużej, jeśli nie na zawsze. Do tego potrzebna jest fundamentalna zmiana – zmiana sposobu myślenia. Każdy człowiek musi do tego dojść sam, w odpowiednim dla siebie czasie.
Jak to się dzieje, że czasami partnerzy angażują się w uprawianie sportu lub zaczynają odżywiać się zdrowo. Prawdopodobnie zaczęli zmieniać swoje myślenie, dostrzegać potencjalne korzyści ze zmiany stylu życia. Prawdopodobnie też czerpią od Ciebie (lub kogoś innego z otoczenia) dobry przykład. Te prozdrowotne opcje stają się dla nich bardziej widoczne i dostępne.
Jedyna rada, jaką mogę Ci dać, to rób swoje. RÓB SWOJE. Rób to dla siebie i z myślą o sobie, a być może z czasem zarazisz tym swoje środowisko. Nie narzucaj się, ale miej oczy i uszy otwarte. Bliscy wysyłają nam zaproszenia do rozmowy. Czasami w formie prowokacji, ale nie daj się sprowokować, wszak zdrowa dieta i aktywność fizyczna uczyniły z Ciebie uśmiechniętego mistrza zen. Odpowiadaj spokojnie i rzeczowo. Pomyśl, że też kiedyś byłaś w tym miejscu – bez motywacji i chęci do zmiany. Bądź czujna, wyedukuj się i posiadaj rzeczowe argumenty do dyskusji. Dlaczego uważasz, że frytki są niezdrowe? Zwłaszcza w przypadku mężczyzn, racjonalna argumentacja może zdziałać cuda. Pamiętaj jednak, że mówimy tu o kulturalnej rozmowie, w duchu troski i miłości, nie o grożeniu, straszeniu i manipulowaniu. Pamiętaj też, że dyskusja nie musi się kończyć tym, że się ze sobą zgadzacie (jakże częsty błąd myślenia par, z którymi mam do czynienia w terapii). Słuchaj tego, co bliscy mają do powiedzenia. Słuchaj, aby zrozumieć, a nie po to, żeby odpowiadać czy się bronić. Proponuj swoim bliskim wspólną aktywność lub zdrowy posiłek, ale nie obrażaj się, kiedy odmawiają. Mów o swoich uczuciach i potrzebach, akceptuj te wyrażane przez partnera.
Podsumowując, jeśli chcesz, aby bliscy o siebie zadbali, nie zmuszaj ich do niczego, ale skup się na sobie, zadbaj o siebie. „Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie”. To, moim zdaniem jedyna słuszna droga. Jeżeli Ci się poszczęści, to pociągniesz za sobą innych. Nie powiem Ci w jakim czasie, ale zapewniam, że jest to możliwe – od jakiegoś czasu biegamy razem z mężem, a ostatnio poprosił, żebym nie kupowała już frytek na obiad. Jest nadzieja moje drogie!